Ostatnie spojrzenie
Upadam pod ciężarami losu,wcale mi nie pomagasz.
Twój szyderczy śmiech uśmierca me nadzieje.
Ty także umrzesz.
Spotkałeś zamknięte drzwi,
bo szukasz pociechy u smutnych.
Mówisz, że zgubiłeś sens,
ale ty nigdy go nie odszukałeś.
Kolejna łza napełnia cię pewnością.
Zwolnij. Ta prędkość cię uśmierci.
Przełam się na dwoje.
Zgnijesz w Szeolu.
Znam cię.
Kolejne zamknięte drzwi.
Nie szukasz klucza,
a ja ci go nie dam.
Naiwnie wierzysz w rzeczy,
które pozbawiłam sensu.
Wysączyłam z ciebie soki życia.
Mam cię, mój książę.
Ktoś może ci powiedzieć, że cię kocha,
ty możesz mu uwierzyć.
Bóg kłamie.
Twoja dusza ulegnie rozkładowi.
Spłonęłam na stosie moich myśli,
ty byłeś pierwszym płomieniem.
Budzę się z kolejnego snu,
a ciebie pochłonęła nicość.
Łza
Jedna, jedyna łza,wznieciła pożar w sercu.
Uśmierciła żal,
wypaliła nadzieję.
Myślisz, że uciekniesz,
ale biegniesz drogą,
po której ona spłynie.
Utopię cię w mojej łzie.
Schowałam się za zamkniętymi powiekami.
Udaję, że koszmar przeminął. To tylko sen.
To bardzo zły sen. Budzę się, a obok mnie
nie ma ciebie. Pusto.
Zamykam oczy.
Boję się spojrzeć kolejny raz.
Kiedy nasączę się pewnością
wyschną szczątki wypalonej nadziei.
Dopóki me policzki są wilgotne
możesz wierzyć w szczęśliwe zakończenie.
Możesz je osuszyć swym ciepłym oddechem
albo pozwolić chłodnemu wiatrowi by cię wyręczył.
Skostniałe dobro. Znowu umieram.
Mówisz zaufanie, ja wołam: „zdrada”.
Czy wskrzesisz duszę u zmarłej za życia?
Nie. Ostatnia szansa spłynęła ze łzą.
Pocałunek nocy
Drzewa szepczą wiatrem spomiędzy liści,kwiaty kłaniają się silnemu wichrowi,
słońce przykrywa świat kurtyną ciemności,
płonie w czerwieni własnego blasku.
Księżyc wisi na bezkresnym granacie,
udając niepozorną lampkę nocną.
Mniejszy, lecz bliższy niż gwiazdy,
które rozświetlają mroki otchłani.
Zewsząd rozlega się tłumiony śmiech
niesiony echem niewypowiedzianych słów.
Najwyższa pora się pożegnać.
Nadszedł czas.
Zmyj brudy z duszy w kuchennym zlewie,
nie uciekaj, już za późno.
Ostatnia nić łącząca cię ze światem, luźna, niepewna
spłonęła w gorącym blasku porannego słońca.
Ustąp miejsca nowym istotom.
Twój czas dobiegł końca.
Nie oglądaj się za siebie.
Postaw ostatni krok na przód.
Nie śpij z jednym okiem otwartym,
nie ma już ratunku.
Wyjdź naprzeciw kolejnemu dniu.
Nie chowaj się w cieniu wspomnień.
Bądź pewien, nie płacz.
Mijając smukłą postać czarnej wysłanniczki piekieł,
poślij jej uśmiech.
Niech wie, że przekraczasz bramy jej królestwa jako zwycięzca.